Myślałam, że nie zmobilizuje się do napisania posta w tym miesiącu, ale dziś uświadomiłam sobie jak dawno mnie tu nie było. Wszystko dzięki temu, że postanowiłam sobie uprosić wieczorne rytuały z moimi małymi chłopcami; w efekcie czego zasypiam nieraz wcześniej niż oni :) ma to swoje dobre i złe strony po pierwsze jestem bardziej niż zwykle wyspana, a z drugiej strony mniej mam czasu na dzierganie. Poza tym mój wolny czas zabiera mi także poszukiwanie nowej pracy i inwestycje we własny kapitał ludzki. Ale dość o tym co nie związane z dzierganiem :)
Dzisiejszy post to wielki miszmasz tego co dziergałam i mam zamiar wydziergać w najbliższym czasie :)
Po pierwsze - torebeczka zrobiona dawno temu na szydełku; było ich trochę więcej, ale zdjęcia leżakują i dojrzewają. Mam nadzieję, że kiedyś doczekają się osobnego posta. Wszystkie rozdane i służy nowym właścicielkom :)
Po drugie - abażur! To było wyzwanie, nie dość, ze nowy ścieg, to jeszcze trzeba było kombinować jak dodać, ująć oczka, żeby wszystko ładnie wyglądało. Robiłam prułam i tak kilka razy, aż w końcu wyszło to co prezentuję na zdjęciu, gdzie w roli stojaka butelka przepysznego cydru :D Abażur na zamówienie, niebawem pomknie do nowej właścicielki :)
Po trzecie koszyczki. Uwielbiam je pleść, robią się szybko i są takie urocze. Tym razem wyplotłam trzy, ale jeszcze trochę włóczki zostało, więc na pewno powstanie coś jeszcze. Materiał to KotToOn t-shirt yarn - dla mnie nowość, dość przyjemnie się z nią pracuje, jednak ma mały minus - trochę farbuje ręce.
Po czwarte - sweter. To chyba mój najtrudniejszy projekt do tej pory. Zajmuje mi już wiele czasu, a póki co końca nie widać. Raz zrobiony niemal w całości sprułam, bo stwierdziłam że jest zbyt oversize. Wydziergałam na nowo w mniejszym rozmiarze i stwierdziłam, że dekolt nie bardzo mi pasuje. Ostatecznie przerabiam go na luźny kardigan. Mam nadzieję, że powiedzenie do trzech razy sztuka będzie hasłem dla tego projektu :) Na usprawiedliwienie dodam, że robię go całkiem bez wzoru, poza tym co urodzi się w mojej głowie.
Po piąte - poduszka. Powstaje międzyczasie, na zamówienie dla cierpliwej "minkowej cioci". Gruba włoczka powoduje, że plecie się fajnie i szybko, efekt końcowy na pewno zaprezentuje w osobnym poście. Nieskromnie powiem, ze póki co efekt zadowala przyszłą właścicielkę :)
Po szóste - lalka. Póki co nie rozpoczęta praca, ale musi powstać dość szybko, bo za kilka dni wręczę ją pewnej kilkuletniej damie :)
To byłoby na tyle z mojej wyliczanki, mam nadzieję, że w kolejnym miesiącu zarówno ja jak i Wy będziemy tu częściej zaglądać za sprawą moich splotów.
Zapraszam Was wkrótce! Póki co życzę Wam udanego długiego weekendu :)